wtorek, 7 stycznia 2014

Recenzja - Balsam Dove Purely Pampering.


Hej,
jak możecie odgadnąć z tytułu posta dziś będzie moich słów kilka o odżywczym balsamie do ciała z Dove.
Już jakiś czas temu kupiłam go w Super-Pharm w promocji za 8,99 zł.
Wybrałam wersję: Dove purely pampering - with coconut milk&jasmine petals.
Nie używałam do tej pory kosmetyków do pielęgnacji ciała z Dove, ale postanowiłam się przełamać, no i wypróbować.
Balsam ten jest do wszystkich typów skóry, na opakowaniu nie widnieją żadne obietnice producentów co do jego działania. Jedyne co możemy wyczytać to, iż jest to kosmetyk odżywczy z mleczkiem kokosowym i płatkami jaśminu.
Ach, no dodatkowo jest napisane : Deep Care Complex, czyli tak zwane wszystko i nic. Napis ten może oznaczać cokolwiek, interpretacja dowolna.
Jeżeli czepiać się szczegółów, to oczywiście w samym balsamie raczej płatki jaśminu nie pływają, a kokos jest wyczuwalny tak słabo jak kakao w czekoladopodobnym produkcie.
Ale, ale przejdźmy już do konkretów.


Działanie:
przy regularnym stosowaniu skóra stawała się gładsza, jednakże nie była dobrze nawilżona, nie wystąpiło u mnie jakiekolwiek uczulenie na ten produkt, nie wystąpiły zaczerwienienia, ani podrażnienia skórne.
Konsystencja:
balsam nie jest lejący się, konsystencja trzyma się kupy, formuła balsamu raczej ciężka, po nałożeniu na skórę zostawia lepiący się film.

Wchłanianie: 
najgorszy punkt programu, na wchłonięcie się tego balsamu czeka się niczym na opóźnione pociągi PKP.
Stosowałam go głównie na noc po kąpieli, zanim mogłam położyć się do łóżka i przykryć kołdrą mijały wieki. 
Zapach:
wydawać by się mogło, że zapach powinien stać na pograniczu kokosa i jaśminu, jednak żadnej nuty kokosowej w balsamie nie wyczułam, gdy sięgnęłam po ten kosmetyk na półkę w sklepie pachniał całkiem przyjemnie, dlatego się na niego skusiłam, jednak podczas stosowania w domu, z dnia na dzień zauważałam, że jego "aromat" mi przeszkadza, dla mnie pachnie on jak proszek do prania, bądź płyn do płukania tkanin ze średniej półki.
Wydajność:
muszę przyznać, że tutaj jestem mile zaskoczona, balsam jest na prawdę wydajny, stosuję go od ok 2 miesięcy i stwierdzam, że coś tam na dnie jeszcze chlupocze, a nie oszczędzałam go, nakładałam go na nogi jak i brzuch i ręce, a do aplikacji nie jest potrzebna zbyt duża ilość.
Opakowanie:
 podłużna, 250 mililitrowa butelka, końcówka balsamu, która została na dnie, mimo potrząsania i ściskania opakowania jest trudna do wydobycia.

W skrócie:
Plusy:
+ wydajność,
+/- działanie : skóra gładka, lecz bez nawilżających rewelacji,
Minusy:
- zapach,
- długie wchłanianie,
- pozostawia lepki film,
- trudność wydobycia resztki balsamu, zdecydowanie przydałaby się pompka.

Skład:
A co wy sądzicie?
Miałyście z nim styczność? A może używałyście innych balsamów z Dove?
Jaki balsam mocno nawilżający do ciała mogłybyście mi polecić?
A już jutro na blogu wyniki rozdania.

Buziaki
Atom

6 komentarzy:

  1. tego nie miałam, ale lubię ich żele pod prysznic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak wykończę obecny zapas żeli, może skuszę się na ten z dove, żeby wypróbować :)

      Usuń
  2. Takie długaśne wchłanianie to mogę zaakceptować chyba tylko przy mega naturalnym kosmetyku, bo z takimi po prostu wiem że różnie bywa ale od takiego zwykłego drogeryjnego oczekiwałabym szybkiego. :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, naturalnemu też bym wybaczyła,
      kupiłam, przetestowałam, nie kupię więcej ;)

      Usuń
  3. też u mnie zostawia lepki film :/ bardzo tego nie lubię

    OdpowiedzUsuń
  4. zdecydowanie żele mają lepsze :)
    pozdrawiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń


Zapraszam do komentowania.
Każda opinia jest dla mnie ważna, dlatego też nie skasuję Twojego komentarza.

Życzę Miłego Dnia.