wczoraj, podczas jazdy samochodem z moim Pe. wpadł mi do głowy pewien pomysł. Akurat leciała piosenka Bruno Marsa, za którego twórczością jakoś bardzo nie przepadam. I pomyślałam, że zawsze w muzycznym poniedziałku goszczą piosenki, które lubię, a dziś aby przełamać impas podzielę się z wami piosenkami, które doprowadzają mnie do szewskiej pasji.
Znajdzie się tu oczywiście kilka utworów z ostatniego roku, ponieważ bardzo często ostatnimi czasy słuchałam radia... no i napotykałam chcąc nie chcąc na te "wspaniałości".
Na pierwszy ogień piosenka, która gościła na wszystkich plebiscytach, konkursach i festiwalach w zeszłym roku, a wokalistka ma charczący, wg na siłę udawany, przepity głos.
Przed państwem nikt inny jak Red Lips - i ich hicior - To co nam było.
Na drugi ogień idzie pies na baby, którego teledyski pokazują nam na wpół nagie panie, pnące się niczym bluszcz i owijające w okół pasa "wokalisty"... dodajcie do tego jeszcze trochę umcy umcy... i przed wami Pitbull. tu w raz z Ke$ha ;)
A tutaj dramat ostatnich dni, załamałam się psychicznie słysząc tą piosenkę w radiu. Mam wrażenie, że na prawdę autorzy nie mają i nie wiedzą o czym pisać. Igor Herbut (bodajże z zespołu Lemon) w piosence : Nie ufaj mi.
Etna - Dziadek - sami włączcie... na prawdę, zdaję sobie sprawę z tego, że na weselach ludzie świetnie bawią się przy disco polo i ja nic do tego nie mam... Ale akurat ta piosenka jest tak straszna, że nie wiem jak ktokolwiek może tego słuchać.
I na koniec mój ulubieniec Bruno... o nim już nie chcę się wypowiadać. Nie lubię go i tyle... Chyba po prostu dopadł mnie jego przesyt. Dwa lata temu oblegał wszystkie rozgłośnie radiowe, dlatego też przejadł mi się.
Tutaj w utworze Gorilla, swoją drogą, nie rozumiem jego uwielbienia do małp.
I to by było na tyle, a co wy myślicie o tych piosenkach? :)
Dajcie znać w komentarzach, jestem ciekawa jakie jeszcze piosenki Was wyprowadzają z równowagi? :)
Dajcie znać w komentarzach, jestem ciekawa jakie jeszcze piosenki Was wyprowadzają z równowagi? :)
Na koniec chciałam jeszcze powiedzieć, że podpięłam się pod Akcję 40 dniową u Naomi ( z bloga naomibloguje ). A na czym ona polega?
Przez 40 dni, począwszy od wczoraj, nie kupujemy kosmetyków, oprócz tych "higienicznych" i wykorzystujemy zapasy.
A czemu ja zgłosiłam się do tego wyzwania?
Zauważyłam, że strasznie dużo kosmetyków leży u mnie nie używanych, albo użytych tylko raz, a ciągle coś kupuję i wydaję pieniądze na nowe. Mam nadzieję że uda mi się wytrwać w tej akcji jak najdłużej i przy okazji zaoszczędzę trochę pieniędzy :P no i oczywiście 3 Kwietnia dam znać na blogu w podsumowaniu jak mi poszło.
A tymczasem, miłego dnia :)
Trzymajcie się
Atom