środa, 14 sierpnia 2013

Erste.

Jak zwykle...
Normalka...
Ciężko mi było znaleźć czas na naskrobanie czegokolwiek konkretnego na sowim zaułku.
Bo mogę tak pisać w nieskończoność, że zloty, że spoty... no i musiałam wycisnąć te dwa miesiące do ostatnich soków, bo cały wrzesień praktyki...
Jednakże wróciłam, wróciłam z moim pierwszym i miejmy nadzieję nie ostatnim Dnowo-zakupowym wyznaniem.
Będzie o bublach i troszkę prywaty.
Na początek chcę zaznaczyć, iż fakt nieistnienia mnie tutaj, nie komunikowania się przez posty, nie oznacza, że znikam wtedy kompletnie z blogosfery, bo na ogół mój dzień zaczyna się od uprania i ogarnięcia siebie, a później waszego blogowego życia.
Lubię czytać i oglądać, z naciskiem na to drugie, bo uwielbiam robić zdjęcia jak i je podziwiać... dlatego, nabijam wam na ogół codziennie statystyki, bo po prostu uwielbiam przeglądać blogi :)

Dobra, dobra, ale koniec tego pisemnego gadania... przejdźmy do sedna.


Na początek produkty, które w ostatnim czasie sięgnęły dna. A wśród nich znalazły się:
Hity:



- Maskara Rimmel Extra Super Lash, z której korzystania na ogół jestem zadowolona, jest moją deską ratunkową, jak i zamiennikiem, gdy mój tusz z MaxFactora wyzionie ducha, a akurat w pobliżu w promocji jest Super Lash. Stara, poczciwa, do niedawna niezawodna. Nową zakupiłam w promocji w super-pharm za 9,99, niestety jej szczoteczka się posypała, była źle podocinana i do dziś żałuję, że nie wzięłam paragonu, tak to mogłabym im odesłać, ale cóż podmieniłam szczoteczkę ze starej i jakoś maluje.




- Rexona - dear diamond - Crystal - uwielbiam Rexony jako dezodoranty, kiedyś eksperymentowałam z Nivea, ale przerzuciłam się na R i jestem bardzo zadowolona. Oczywiście zawsze staram się zakupić je w promocji i zapłacić mniej niż 8 zł.




- Perfecta - Masło do ciała o aromacie pomarańczy i wanilli - było u mnie od marca, więc oceniam na wydajne i ogólnie jestem z niego zadowolona. Aromat wanilli i pomarańczy mi nie szkodził, chociaż wiem, że niektóre z was na niego narzekały. Dla mnie mimo wszystko, przy regularnym stosowaniu, zdziałało ono wiele, bo zauważyłam, że skóra stawała się gładsza i ciut jędrniejsza... Na pewno zakupię kolejne, ale jak zrobi się chłodniej, bo w lato wolę otaczać się świeżymi cytrusowymi zapachami.




- Batiste - Cherry - Kosmetyk na wagę złota w dzisiejszych zabieganych czasach. Gratuluję jego producentowi, bo stworzył coś, co niejednokrotnie ratowało mnie w sytuacjach kryzysowych. Był u mnie od grudnia 2012. Według mnie jest wydajny, a przede wszystkim bezproblemowy w aplikacji, a efekty jakie daje są ogromne. Bo dosłownie w 2-3 minuty odświeża włosy i od razu można wychodzić z domu. Nawet mój brat go używał i bardzo mu przypadł do gustu.
Denne Dno:


- Avon Solutions - Biust - Największy Bubel z jakim miałam do czynienia ostatnimi czasy, to rzekomy ujędrniacz biustu z Avonu. Gorszego ... no gorszego kosmetyku na oczy nie widziałam, jest to bowiem, klejący się balsam o neutralnym raczej zapachu, rzekomo modelujący i ujędrniający biust. A tak na prawdę to maź, która zlepia, ręce, koszulki i wszystko wkoło a do tego wcale się nie wchłania. O działaniu tego bubla nawet nie wspomnę, bo poza tym, że raczej szkodzi niż poprawia skórę, wspominać nie trzeba.

Przestrzegam przed kupowaniem!




- Elitte - ujędrniający balsam do ciała - bubel w mniejszym stopniu... ale jednak bubel. Mianowicie po pierwszych kilku użyciach był ok. Jednak na cieplejsze dni nie nadaję się wcale, gdyż słabo się wchłania, a skóra po nim jest raczej oleista, klejąca... co mija się z zapewnieniami producenta, że intensywnie ujędrnia, uelastycznia i wygładza. Temu panu podziękujemy...



- Original Source - Wanilia i Malina - jest to próbka, jednak posiadam pełnowymiarowe 500 ml. Jednakże męczę je i męczę a końca nie widać. Zapach średni, na te ciepłe dni mdły i drażniący, ale cóż, trzeba go wykończyć, wyrzucić i zapomnieć.

No i przyszedł upraginiony przeze mnie 14.08. Wybrałam się dziś do Biedronki i musiałam, no musiałam kupić dosłownie 4 rzeczy w kosmetycznym biedronkowym szale... Nie mogłam się im oprzeć.
a oto i one:

- Lakier do paznokci - Eveline - 683
- Garnier Hydra Adapt - Matujący i odświeżający Krem-Sorbet
- Peeling Naturia - Truskawka
- Peeling Naturia - Pomarańcza

To tyle na dziś.
Następny post to zdobycze z ciucholandu za grosze...
Zapraszam.
i pytanie/prośba do was:
Znacie jakiś fajny balsam do ciała ujędrniający/wygładzający?
Jeżeli tak to proszę o propozycję i z góry bardzo dziękuję.

Miłego dnia :)

6 komentarzy:

  1. A ja do Biedronki niestety nie miałam okazji wpaść ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no mi akurat się udało i jestem bardzo zadowolona, choć z tego co wiem, to np lakiery rozeszły się momentalnie i koleżanka już nie zdążyła kupić tego, którego chciała.

      Usuń
  2. Peelingi myjące z Joanny to mój hit. Uwielbiam truskawkowy i ten o zapachu kiwi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też je uwielbiam, są świetne i kompaktowe :)

      Usuń
  3. ooo Batiste Cherry - zazdro! Jak zamawiałam to już nie było tej wersji i skusiłam się na XXL Volume, którą mogę polecić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cherry dobre Cherry :) teraz mam wersję Original, też całkiem, całkiem, następnym razem skuszę się na XXL :)

      Usuń


Zapraszam do komentowania.
Każda opinia jest dla mnie ważna, dlatego też nie skasuję Twojego komentarza.

Życzę Miłego Dnia.