nie marzę o niczym innym w tej chwili jak o tym, aby położyć się do łóżka i oddać się w objęcia Morfeusza,
ale postanowiłam, że tej blogowej serii nie przerwę choćby nie wiem co, dlatego też jestem i piszę.
Cały dzień na uczelni to zbyt wiele, wolałabym już chyba siedzieć w pracy 8 godzin, niż na siłę starać się coś pojąć po 7 czy 8 godzinie wykładów, ale co tam, nie ma co narzekać, bo zawsze jakoś urozmaicamy sobie przerwy.
W tym tygodniu podsumowanie blogowego wyzwania : ´40 dni bez zakupow kosmetycznych", ciekawe jestescie jak Nam poszlo? na pewno pojawi sie u mnie post o tej tematyce jak i oczywiscie przekierowanie na akcyjne podsumowanie. Powiem Wam tylko, ze bylo ciezko, na poczatku bylo swietnie, ale po 30 dniach uleglam zalamaniu i przeszlam na ciemna strone mocy... o skutkach dolaczenia do niej rowniez bedziecie mogly przeczytac w podsumowujacym poscie.
A teraz przejdzmy juz do stalego punktu programu, czyli dzwiekow...
dzis rowniez troche sentymentalnie i zwiezle.
The XX - Islands (noce spędzone na włączaniu utworów na dvd <3)
Lykke Li - Until We Bleed
Ellie Gaulding - Your song
i specyfik nad specyfiki, nie polecam wszystkim...
Bjork - Pegan Poetry
Atom
Ja postanowiłam sobie, że marzec będzie miesiącem bez zakupów kosmetycznych i mi się udało :D
OdpowiedzUsuńo to gratulację :))) ja troszkę popłynęłam, ale o tym jutro :)
UsuńJa też nie cierpiałam dni na uczelni po 8 godzin bo byłam wyrzuta i wypluta jak nie wiem. Teraz robię sobie taką szkołę dwuletnią i tam mamy góra po 6 godzin zajęcia, stwierdzam, że to optymalny czas o i tak na koniec jestem mega zmęczona, także współczuję :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak tam poszła Ci akcja zakupowa :)
Dziś powinnam się zebrać do kupy i napisać podsumowanie, dlatego pojawi się dopiero jutro :)
UsuńOj zgadzam się 6 godzin to jeszcze można jakoś przetrzymać, choć i tak ciężko, ale 8 i 10 przesada :D