Znowu jesień puka nam z wolna do okien, kap tu, kap tam, kap tu i tam. Choć nie jestem zwolenniczką moknięcia na deszczu, bo raczej nic przyjemnego w tym nie ma, to jesień sprawia, że staję się bardziej melancholijna i w gruncie rzeczy ją lubię. Bo ona daje się lubić... za słońce, jego wschody i zachody, za żółć, złoto i czerwień oblewające niczym farba tysiące krzewów i drzew... za płaszcze, szaliki, za jarzębiny i kasztany. Za to, że mimo iż z rana wychodzimy w podłych humorach i "ogaceni" od stóp do głów w cieplejsze ubrania, to wracamy do domów z rozpiętymi płaszczami i otwartymi umysłami. Choć często sprawia, że przeziębiamy się nawet kilka razy kiedy sobie trwa w najlepsze, to komu tych cierpień nie wynagrodziła gorąca herbata czy czekolada z książką w ręku pod kocem. Jesień to też powrót do szkoły czy uczelni... powrót do starych nawyków i uruchomienie szarych komórek... no i nie zapominajmy o powracających na ekrany serialach z czeluści przeróżnych wytwórni.
Koniec końców... nie taki diabeł straszny... jak się sam na złoto maluje.
A o to dzisiejsze dźwięki :
Pozdrawiam ciepło
Atom
Atom