środa, 27 marca 2013

Morgen früh.

Dzisiaj trochę o tym i owym...

Posiadając już sów zdecydowanie więcej niż lakierów, czy czegokolwiek, postanowiłam się troszkę co do nich ograniczyć. Nie z powodu, że mam ich dość czy coś,czy że wszyscy w domu się ich boją, tylko dlatego żeby sobie je dawkować,a nie wykupić od razu całe zoo ;)

Na urodziny przyfrunęła do mnie urocza sówka,której ciągle mało dlatego łapie się za głowę.

Postanowiłyśmy wspólnie, iż otworzymy fundusz sówkowy. Jak mi się ta koleżanka zapełni miedziakami, uroczyście ją otworzę ( na szczęście posiada u dołu koreczek, bo żal byłoby mi ją rozbijać), przeliczę skrupulatnie jej wnętrzności, a następnie udam się do sklepu w poszukiwaniu jakiegoś nowego Potworka...
Na sowim detoxie jestem już od 2 miesięcy a ona z lażdym dniem robi się cięższa,także myślę że już niedługo w ręce wpadnie mi jakieś cudo.

War ich auch w superpharm, po raz kolejny w tym tygodniu aby kupić krem z ziaji,ale panie uprzejmie mnie informują iż "jutro" rano już powinien być krem,bo nie uwzględniły jego braku... no i tak z dnia na dzień. Jutro... jutro codziennie jutro,lubię to jutro,ale robią mi się już pęcherze na stopach od tych jutrzejszych wypadów.
Chyba odpuszczę,a to iż buty mnie starły przeokrutnie, zrekompensował mi fakt zakupu perfum.
W głowie i nosie siedziały mi od dawna: Marc Jacobs Daisy, Eau so fresh ( z cudaśnie pięknym korkiem) , jednak będąc dziś w "farmie" skusiłam się na to:
Calvin Klein, One Summer, 2012. 100 ml.
zawsze gustowałam w zapachach bardziej słodkich, lotnych i ulotnych, nie wiem całkiem czemu mnie oczarowały, mogę jedynie przypuszczać, iż to przez ich limonkową zieleń i fakt, że wąchając przywołują napływ miłych wspomnień,to tylko jakieś przypuszczenia,może całkiem niezgodne z rzeczywistością,może to po prostu z braku laku,tak czy siak jestem bardzo zadowolona,a na ciepłe dni będą jak znalazł.

a wam jakie aromaty siedzą w nosie i głowie?

Miłego Ciepłego...
Wiosno przybywaj.

wtorek, 26 marca 2013

...


Wypadałoby coś napisać... więc piszę.
Jakoś tak... zajęłam się blogiem,założyłam... nawet chciałam pisać... dodawać co krok magiczne posty... notki.
Ale jakoś tak zrezygnowałam, onieśmielił mnie internet... dziw bierze człowieka po stwierdzeniu,że czasem boi się internetu.
Ale ale... czasem coś tu nabazgrzę,mniej lub więcej z sensem...

Piosenka na dziś:

a sowa na dziś?



krótko... wrócę z czymś niebawem.